Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, w fabryce Tesli w Nevadzie (Stany Zjednoczone) rozpoczęła się bardzo ograniczona produkcja Tesli Semi, elektrycznych ciągników siodłowych producenta. Na jednym z nagrań dostrzeżemy, że auto dosłownie pali gumy przy budynku.
Tesla Semi w Nevadzie. Przypadek czy coś więcej?
Ciągnik jest widoczny na nagraniach z drona, które opublikował Sawyer Merritt, wielki miłośnik Tesli, ale też człowiek, któremu zdarza się kolportować niezupełnie sprawdzone informacje:
https://www.youtube.com/watch?v=pGcO04zwMvk
https://www.youtube.com/watch?v=GWdJmZLIQ1c
Na obu filmach widać, jak ktoś eksperymentuje z przyspieszeniem pojazdu. Auto zawraca też na niewielkim rozjeździe, czemu przygląda się grupa ludzi, jakby oceniali oni możliwości Semi. Przednie koła auta skręcają się pod dużym kątem, średnica zawracania samego ciągnika zdaje się wynosić około 15-18 metrów [szacunki redakcji TeslaNews].
Na Twitterze pojawiły się spekulacje, że ciągnik został zmontowany w Giga Nevada. Może tak być, choć trzeba przypomnieć, że identyczny biały egzemplarz już widzieliśmy. Wiemy też, że Tesla wykorzystywała testowo Semi do transportu baterii z Giga Nevada do fabryki w Fremont (Kalifornia, Stany Zjednoczone).
Tesla Semi to elektryczny ciągnik siodłowy, który w zakupie ma być konkurencyjny cenowo do pojazdów z silnikami Diesla. Auto ma mieć „co najmniej taką samą” ładowność, ale być szybsze i znacząco tańsze w eksploatacji. Zgodnie z pierwszymi wyliczeniami portalu www.elektrowoz.pl, bateria najtańszej Semi może mieć 500 kWh pojemności. Niewielka seria ciągników siodłowych jeszcze w tym roku ma trafić do Pepsico, produkcja na nieco większą skalę rozpocznie się w roku 2022.
Zdjęcie otwierające: Tesla Semi przy Giga Nevada (c) Sawyer Merritt / YouTube
Rewolucja u bram. Jeszcze kilka lat i będzie trudno ciężarówkę spod świateł dogonić.
No nie wiem czy oni faktycznie palili gumy, czy tam pełno kurzu leżało. Gdyby palili, to by ślady zostały 😉